Wychowanie jest zorganizowaną obroną dorosłych
przeciwko młodym.
Mark Twain
Ostanim
czasem natrafiłem na ciekawą książkę. Tytuł jej brzmi: 400 Things Cops Know: Street-Smart Lessons
from a Veteran Patrolman (400 rzeczy jakie
znają gliniarze – lekcje oparte na sprycie ulicznym, doświadczonego patrolowca).
Książka ta jest spisem doświadczeń zwykłych policjantów. Doświdczenia te
zostały zapisane w formie rozdziałów porozbijanych na podpunkty. Mamy tutaj
takie rzeczy jak: Co policjanci wiedzą o: Pościgach; Osobach pod wpływem
alkoholu: O przemocy: Strzelaninach oraz o innych rzeczach z jakimi muszą się
stykać służby porządkowe. Postanowiłem, że przetłumaczę rozdział o pod tytułem:
17 Things Cops Know About
Juveniles (17 rzeczy jakie gliniarze wiedzą o małoletnich). Rozdział zawiera
17 podpunktów z czego 10 jest przetłumaczonych. Wyczekujcie następnej części, która będzie wkrótce
1. Kiedy wchodzisz do szkoły,
zawsze jakiś dzieciak podniesie ręce w górę i powie ,,To nie ja". Za pierwszym
razem robi to wrażenie, ale za dwutysięcznym razem robi się to już nieco nużące.
2. Dorastałem w spokojnym,
może zbyt sielankowym miasteczku położonym gdzieś w Midwest. Nie miałem żadnego
kontaktu z policją, oprócz Oficera Przyjacielskiego, który uczył Stranger
Danger i rozdawał kolorowanki w mojej podstawówce. Czasami wdawałem się w bójki
z moim bratem i dzieciakami z okolicy, czego rezultatem były siniaki i krwawienia z nosa. Pewnego razu, jakiś większy dzieciak wrzucił mnie do stawu.
On był groźny, a ja z konieczności stałem się jego ofiarą, bo byłem w pobliżu.
W dodatku wyglądałem niepozornie, zdaniem tego osiłka byłem po prostu słaby.
Jednak wtedy nikt nie dzwonił na policję. Twierdziłem wtedy, że policja była od ścigania przestępców, którzy ukradli opancerzoną furgonetkę albo od ochrony
papieża. Nie sądziłem, że policjanci mogą zainteresować się kimś takim jak ja i
moimi problemami. W obecnych czasach, wszystko się zmieniło. Czternastolatek
jest gotów zadzwonić na policję, bo jego trzynastoletni brat go uderzył. Nikt
nie jest ranny, a starszy nawet nie zapłakał. Cios w brzuch nie był wcale
silny. Jednak, w opinii starszego chłopca, to sprawa dla policji. Kobieta
zadzwoni na posterunek, ponieważ jakiś dzieciak nawrzucał jej kilka puszek na
podwórko. Chce żeby było coś z tym zrobione, chce by ten przypadek był
udokumentowany i chciałaby wiedzieć jak dostać kopie raportu. Często dzwoni na
policję aby zapytać o postęp śledztwa. - ,,Tak proszę pani, wciąż szukamy
Seryjnego – Miotacza -Puszek i sprawa wciąż jest w toku. Jutro będzie spotkanie
w tej sprawie.” – cierpliwie tłumaczy gliniarz. Jeżeli chodzi o kopie raportu,
gliniarze piszą je przeważnie, o ile tylko zbrodnia się pojawia. W tej pracy i
tak jest wystarczająco papierkowej roboty, można więc tylko sobie wyobrażać,
ile roboty miałby policjant gdyby musiałby skrupulatnie opisywać każde
zdarzenie. Dla przykładu: możesz zostać wezwany do 13 różnych wezwań podczas
jednej zmiany. Gdyby każdy oficer, wykonujący swe obowiązki, musiał pisać
oddzielny raport do każdej z tych spraw, to zajęłoby mu to cały miesiąc.
Posterunek poszedłby z torbami gdyby musiał płacić każdemu z policjantów za
takie nadgodziny.
3. Niektórzy nastoletni
przestępcy są całkiem sprytni. Wiedzą jak użyć świecy zapłonowej, aby rozbić
szybę auta bez zbędnego hałasu. Wykombinują jak odpalić auto bez kluczyków.
Znają też najlepsze sposoby na zgubienie policji kiedy są ścigani. Chciałbym,
by ich zainteresowania były bardziej produktywne. Mogliby wybrać wolontariat
czy lekcje pianina.
4. Matki, a szczególnie te
samotne, czasami dzwonią na policję, ponieważ czują, że ich dzieci są poza
kontrolą. Kiedy się pojawiasz, większość z tych nastolatków kręci oczami z
zażenowania. Samotne matki często mają po kilka dzieci. Taka matka opowie ci,
że kupiła swoim dzieciom kilka pizz. Dlaczego mam jej nie docenić? Mogła im
tych pizz nie kupować. Mogłaby ich nawet wszystkich oddać do domu dziecka jak
sama wyjaśnia, ale mimo wszystko tego nie zrobiła. Samotne matki są
najdzielniejszymi ludźmi na świecie, poza tym to fajne uczucie, gdy mama
przyniesie ci pizze, ale te kobiety zdają się czekać na nagrodę w postaci
medalu,,Nie oddałam swoich dzieci“, a coś takiego nie istnieje. Czasem myślą
one, że jeżeli wpadną w nierozwiązywalną sytuację, to najlepszym pomysłem jest
wezwanie policji, która w bardzo krótkim czasie rozwiąże ich rodzicielskie
problemy, trwające niekiedy lata. Ten rodzaj zachowania przypomina zakładnie
ciasnej koszulki z napisem ,,Co zamierzasz zrobić z tym jaki gruby/a jestem?“
na otyłą osobę. Jedyne co możesz powiedziedzić dziecku takiej kobiety, to żeby
słuchało i szanowało własną matkę. Mówisz mu, że bycie samotną matką jest
bardzo ciężkie i lepszym rozwiązaniem byłaby pomoc matce w trudnej sytuacji,
niż ciągłe utrudnianie jej życia. Możesz dodać także, że przyjaciele przychodzą
i odchodzą, w przeciwieństwie do rodziny, która niezależnie od okoliczności
jest jedyną rzeczą, którą naprawdę masz. Nieistotny staje się fakt, że
najbliżsi czasem doprowadzają cię do szaleństwa, bądź dla nich po prostu dobry,
reszta zależy tylko od nich.
5. Będąc gliniarzem, łatwo
jest marudzić na dzisiejszą młodzież. Nie widujesz uczniów renomowanych
collegów na ulicy, nie robią oni nic co mogłoby doprowadzić do spotkania z
policją. W większości przypadków widzisz natomiast młodego cwaniaczka, który
nosi kurtkę ze znakiem dollara, a ponadto jest coraz bardziej skłonny do
łamania Dekalogu. Dobrze jednak wiesz, że jego zachowanie jest tylko na pokaz.
Najczęściej patrolujesz ulice, gdzie widzisz wyrośnięte niemowlaki żujące tytoń
z niedopałków oraz bawiące się dwulatki z usmarowaną twarzą. Nikt ich nie
pilnuje. Widzisz również pięcioklasistów z wytatuowanymi imionami dziewczyn na
ramionach. Rozmawiasz z nastolatkami, których ojcowie siedzą za kratami, a
matki leżą zaćpane na kanapie. Ich śniadanie to paczka chipsów, a obiad to
chleb z masłem – co jest dokładnie tym czym się wydaje. Przyzwyczaiłeś się, że
zarówno te dzieciaki, jak i ich znajomi noszą broń palną. Czy nie jest to
zaskakujące w jaki sposób młodzi ludzie mają tendencje do wchodzenia na złą,
bezprawną drogę? To są mali kryminaliści czekający tylko, aby zostać dużymi
kryminalistami. Bardzo zaskakujące byłoby, gdyby byli oni chociaż w połowie
reformowalni. Nie zdarza się to często, dlatego policjanci są pozytywnie
zszokowani, gdy kilku z nich zaczyna „żyć normalnie”. Jest to ich jedyna szansa
na wyrwanie się z tego bagna, alternatywa dla dotychczasowego życia
przestępczego. Nastolatkowie, którzy dorastają w takich warunkach, nie mają
gwarancji, że „dotrwają” do swoich dwudziestych urodzin. Każde urodziny są
osiągnięciem samym w sobie. Zapytałem kiedyś jednego z nich ile ma lat: -
Czternaście! - odpowiedział z dumą.
6. Zważając na jurysdykcję, możesz
zaaresztować za zbrodnię zaaresztować nawet siedmiolatka. Nie idą oni do
więzień dla dzieci, czy coś w ten deseń. Dostają natomiast skierowanie do
poradni, a w skrajnych przypadkach są wysyłane do „group homes”. Mimo wszystko
wciąż musisz zakuć ich w kajdanki i odczytać im ich prawa. Pewnego razu
aresztowałem 8latka za włamanie. Miał około metra wzrostu i musiałem pochylać
się przy przeszukiwaniu kieszeni. Nieco później rozpłakał się, bo musiał iść do
toalety. Dokonałem również aresztowania 9latka, który był w takim szoku z
powodu bycia zatrzymanym, że ledwo powiedział mi jak ma na imię. Największy
żart zaczyna się, gdy musisz odczytać im prawa i ich przesłuchać. Do diabła,
daj im puszkę napoju gazowanego – serum prawdy, jak nazywają to gliniarze. Po
otrzymaniu takiego napoju, pewne jest, że dzieci powiedzą ci cokolowiek tylko
chcesz. Czy ośmiolatek wie co to jest prawnik? Czy potrafiłbyś powiedzieć 9
latkowi, wcale się przy tym nie uśmiechając : - ,,Jeżeli nie stać cię na
wynajęcie prawnika, zostanie ci przysłany z urzędu?“ Czy dziecko w tym wieku ma
kryminalne inklinacje? Czy jeżeli te procedury aresztowania i przesłuchania, w
których udział biorą dzieci, to najlepsze wyjście z tej sytuacji? Masz głęboką
nadzieję, że gdzieś tam znajdzie się ekspert, który zna odpowiedź na te
wszystkie pytania. Ty sam, po tylu latach pracy w policji nie masz żadnego
pojęcia jakie mogą być odpowiedzi na nurtujące cię kwestie.
7. Czasami, gdy ogarniasz
sprawę z dzieciakiem, który popełnił poważną zbrodnię, odprowadzisz go do domu.
Dobrze wiesz co się wtedy wydarzy. Rodzic dzieciaka, przeważnie jeden,
podejdzie do drzwi i cierpliwie będzie słuchał tłumaczeń w jakich
okolicznościach dziecko zostało zaaresztowane. - ,,Mówiłem ci mały
skur#$%^&*#“ - będzie tak krzyczał na „swoją krew i mięso”. Spojrzysz na wnętrze
domu i zobaczysz różne rzeczy „wychodzące” spod kanapy. Zgniecione puszki po
piwie, małe dzieci biegające po domu z nieuczesanymi włosami i pustym wzrokiem.
Jak policja odnosi się do takich wizyt w takowych domach? Najpierw musisz
zrobić zróżnicowanie. Dzieci są brudne, ale nie są bite. Krzyczy się na nie,
ale nie bije. Bobas ma pełną pieluszkę, ale wygląda na wykarmionego. Są myszy i
karaluchy, ale nie widzisz szczurów. Analizujesz to wszystko na podstawie
obserwacji. Innym razem, zabierasz dzieciaka do domu i nie wiesz co będzie
później, jak to się potoczy. Okazuje się że dom dziecka jest jasny i czysty,
rodzcie są grzeczni i zatroskani, wyrażają pragnienie korekcji zachowań swoich
dzieci. Nie ma prostych równań, że podli rodzice produkują masowo złe dzieci, a
ci dobrzy tworzą zważających na prawo. Korelacja może się przydać w tym
przypadku, jednak trzeba być dalekim od stosowania związków przyczynowo –
skutkowych. „Czasami to rzut kosmiczną kością.”
8. Mówiąc wprost, praca policjanta to
wymuszanie zachowań zgodnych z prawem, a nie wychowywanie dzieci. Tym zajmuje
się ktoś inny - ich rodzice, czy Opra Winfrey. Mimo to, wciąż będziesz dawał
nastolatkom tradycyjną, pouczającą pogadankę o trzymania się z dala od
problemów, poruszając tematy uczciwości, bycia dobrym obywatelem, zarządzaniem
samym sobą i bycia dżentelmenem. Im dłużej jesteś gliniarzem tym krótsza będzie
przemowa. Jednak robisz co możesz aby przekonać ich, że policja nie jest ich
wrogiem. Robisz to, by ich przekonać do patrzenia w inny sposób. Chcesz również
sprzedać im swój sposób na patrzenie na otaczającą rzeczywistość. Dobrym
pomysłem jest zapytanie ich kto jest ich idolem. Jeżeli powiedzą, że 50 Cent
albo Scarface (Człowiek z Blizną), to zły znak. Jeżeli powiedzą, że diller z
ulicy, który daje im 5 dolców, aby kupili mu coś do picia, a potem pozwala
zatrzymać resztę, to jeszcze gorszy znak. Chciałbyś usłyszeć od nich, że ich
autorytetem jest nauczyciel historii z liceum albo Denzel Washington czy nawet
Che Guevara. Niestety, w większości przypadków tak nie mówią. Z innymi,
szczególnie z młodocianymi recydywistami, nie bawisz się już w tanie gadki.
Bardzo możliwe, że powiesz im, że jeżeli będą iść drogą gangstera, to w końcu
jakiś inny gangster ich odstrzeli. Nierzadko przewidujesz takie sytuacje,
jeszcze zanim spotkasz jednego z nich poruszającego się na wózku inwalidzkim i
jedzącym pokarm przez słomkę. To twoja wersja programu „Scared Straight!”, ale
jakoś ich to nie rusza. Możesz ich straszyć również niebezpieczeństwem ze
strony kwaśnych deszczów, ich to nie ruszy. Wszyscy młodociani przestępcy są w
swoim mniemaniu kuloodporni, wykorzystując tym samym swoją wolną wolę do
marnowania młodości.
9 Nastolatkowie są utrapieniem, ale czasem musisz pozwoilić im się
wyluzować i wyszaleć. Dla przykładu: jakaś pełna strachu starsza pani zadzwoni
na policję. Boi się, ponieważ niedaleko jej garażu dzieci grają w koszykówkę,
wykorzystując do tego samodzielnie stworzony druciany kosz. Spytaj się jej
wtedy, co zrobiłaby gdyby te same dzieciaki siedziały niedaleko jej garażu i
kombinowały, jak się do niego włamać.
10. Pewni rodzice mają dosyć
swoich dzieci. - „Po prostu je zabierzcie” - powiedzą ci to w twarz z pełną
powagą. Chwila, dokąd mam je zabrać? Jeżeli dziecko nie popełniło żadnej
zbrodni, nie może opuścić domu w asyście policji. To nie tak, że policjant
zabiera go do domu i zostawia w swoim garażu. Koniec końców, dziecko zostaje ze
swoimi rodzicami. Jednak już wtedy, „but znajduje się na innej stopie”. Gdy zaś
policja przychodzi do tego samego domu, dla odmiany – w momencie gdy nieletni
dopuścił się przestępstwa, jego rodzice zaciekle go bronią. Zabraniają wejść
gliniarzom do mieszkania, dopóki nie zobaczą nakazu. Owszem, mają swoje
konstytucjonalne prawa, ale ich zachowania są bardzo irytujące.
Autor: Nicolay Goroniewicz
Korekta: Angelika Buczkowska