sobota, 10 września 2016

17 rzeczy jakie policjant wie o młodzieży



Wychowanie jest zorganizowaną obroną dorosłych przeciwko młodym.
Mark Twain

Ostanim czasem natrafiłem na ciekawą książkę. Tytuł jej brzmi: 400 Things Cops Know: Street-Smart Lessons from a Veteran Patrolman (400 rzeczy jakie znają gliniarze – lekcje oparte na sprycie ulicznym, doświadczonego patrolowca). Książka ta jest spisem doświadczeń zwykłych policjantów. Doświdczenia te zostały zapisane w formie rozdziałów porozbijanych na podpunkty. Mamy tutaj takie rzeczy jak: Co policjanci wiedzą o: Pościgach; Osobach pod wpływem alkoholu: O przemocy: Strzelaninach oraz o innych rzeczach z jakimi muszą się stykać służby porządkowe. Postanowiłem, że przetłumaczę rozdział o pod tytułem: 17 Things Cops Know About Juveniles (17 rzeczy jakie gliniarze wiedzą o małoletnich). Rozdział zawiera 17 podpunktów z czego 10 jest przetłumaczonych. Wyczekujcie następnej części, która będzie wkrótce 





1. Kiedy wchodzisz do szkoły, zawsze jakiś dzieciak podniesie ręce w górę i powie ,,To nie ja". Za pierwszym razem robi to wrażenie, ale za dwutysięcznym razem robi się to już nieco nużące.


2. Dorastałem w spokojnym, może zbyt sielankowym miasteczku położonym gdzieś w Midwest. Nie miałem żadnego kontaktu z policją, oprócz Oficera Przyjacielskiego, który uczył Stranger Danger i rozdawał kolorowanki w mojej podstawówce. Czasami wdawałem się w bójki z moim bratem i dzieciakami z okolicy, czego rezultatem były siniaki i krwawienia z nosa. Pewnego razu, jakiś większy dzieciak wrzucił mnie do stawu. On był groźny, a ja z konieczności stałem się jego ofiarą, bo byłem w pobliżu. W dodatku wyglądałem niepozornie, zdaniem tego osiłka byłem po prostu słaby. Jednak wtedy nikt nie dzwonił na policję. Twierdziłem wtedy, że policja była od ścigania przestępców, którzy ukradli opancerzoną furgonetkę albo od ochrony papieża. Nie sądziłem, że policjanci mogą zainteresować się kimś takim jak ja i moimi problemami. W obecnych czasach, wszystko się zmieniło. Czternastolatek jest gotów zadzwonić na policję, bo jego trzynastoletni brat go uderzył. Nikt nie jest ranny, a starszy nawet nie zapłakał. Cios w brzuch nie był wcale silny. Jednak, w opinii starszego chłopca, to sprawa dla policji. Kobieta zadzwoni na posterunek, ponieważ jakiś dzieciak nawrzucał jej kilka puszek na podwórko. Chce żeby było coś z tym zrobione, chce by ten przypadek był udokumentowany i chciałaby wiedzieć jak dostać kopie raportu. Często dzwoni na policję aby zapytać o postęp śledztwa. - ,,Tak proszę pani, wciąż szukamy Seryjnego – Miotacza -Puszek i sprawa wciąż jest w toku. Jutro będzie spotkanie w tej sprawie.” – cierpliwie tłumaczy gliniarz. Jeżeli chodzi o kopie raportu, gliniarze piszą je przeważnie, o ile tylko zbrodnia się pojawia. W tej pracy i tak jest wystarczająco papierkowej roboty, można więc tylko sobie wyobrażać, ile roboty miałby policjant gdyby musiałby skrupulatnie opisywać każde zdarzenie. Dla przykładu: możesz zostać wezwany do 13 różnych wezwań podczas jednej zmiany. Gdyby każdy oficer, wykonujący swe obowiązki, musiał pisać oddzielny raport do każdej z tych spraw, to zajęłoby mu to cały miesiąc. Posterunek poszedłby z torbami gdyby musiał płacić każdemu z policjantów za takie nadgodziny.


3. Niektórzy nastoletni przestępcy są całkiem sprytni. Wiedzą jak użyć świecy zapłonowej, aby rozbić szybę auta bez zbędnego hałasu. Wykombinują jak odpalić auto bez kluczyków. Znają też najlepsze sposoby na zgubienie policji kiedy są ścigani. Chciałbym, by ich zainteresowania były bardziej produktywne. Mogliby wybrać wolontariat czy lekcje pianina.

4. Matki, a szczególnie te samotne, czasami dzwonią na policję, ponieważ czują, że ich dzieci są poza kontrolą. Kiedy się pojawiasz, większość z tych nastolatków kręci oczami z zażenowania. Samotne matki często mają po kilka dzieci. Taka matka opowie ci, że kupiła swoim dzieciom kilka pizz. Dlaczego mam jej nie docenić? Mogła im tych pizz nie kupować. Mogłaby ich nawet wszystkich oddać do domu dziecka jak sama wyjaśnia, ale mimo wszystko tego nie zrobiła. Samotne matki są najdzielniejszymi ludźmi na świecie, poza tym to fajne uczucie, gdy mama przyniesie ci pizze, ale te kobiety zdają się czekać na nagrodę w postaci medalu,,Nie oddałam swoich dzieci“, a coś takiego nie istnieje. Czasem myślą one, że jeżeli wpadną w nierozwiązywalną sytuację, to najlepszym pomysłem jest wezwanie policji, która w bardzo krótkim czasie rozwiąże ich rodzicielskie problemy, trwające niekiedy lata. Ten rodzaj zachowania przypomina zakładnie ciasnej koszulki z napisem ,,Co zamierzasz zrobić z tym jaki gruby/a jestem?“ na otyłą osobę. Jedyne co możesz powiedziedzić dziecku takiej kobiety, to żeby słuchało i szanowało własną matkę. Mówisz mu, że bycie samotną matką jest bardzo ciężkie i lepszym rozwiązaniem byłaby pomoc matce w trudnej sytuacji, niż ciągłe utrudnianie jej życia. Możesz dodać także, że przyjaciele przychodzą i odchodzą, w przeciwieństwie do rodziny, która niezależnie od okoliczności jest jedyną rzeczą, którą naprawdę masz. Nieistotny staje się fakt, że najbliżsi czasem doprowadzają cię do szaleństwa, bądź dla nich po prostu dobry, reszta zależy tylko od nich.

5. Będąc gliniarzem, łatwo jest marudzić na dzisiejszą młodzież. Nie widujesz uczniów renomowanych collegów na ulicy, nie robią oni nic co mogłoby doprowadzić do spotkania z policją. W większości przypadków widzisz natomiast młodego cwaniaczka, który nosi kurtkę ze znakiem dollara, a ponadto jest coraz bardziej skłonny do łamania Dekalogu. Dobrze jednak wiesz, że jego zachowanie jest tylko na pokaz. Najczęściej patrolujesz ulice, gdzie widzisz wyrośnięte niemowlaki żujące tytoń z niedopałków oraz bawiące się dwulatki z usmarowaną twarzą. Nikt ich nie pilnuje. Widzisz również pięcioklasistów z wytatuowanymi imionami dziewczyn na ramionach. Rozmawiasz z nastolatkami, których ojcowie siedzą za kratami, a matki leżą zaćpane na kanapie. Ich śniadanie to paczka chipsów, a obiad to chleb z masłem – co jest dokładnie tym czym się wydaje. Przyzwyczaiłeś się, że zarówno te dzieciaki, jak i ich znajomi noszą broń palną. Czy nie jest to zaskakujące w jaki sposób młodzi ludzie mają tendencje do wchodzenia na złą, bezprawną drogę? To są mali kryminaliści czekający tylko, aby zostać dużymi kryminalistami. Bardzo zaskakujące byłoby, gdyby byli oni chociaż w połowie reformowalni. Nie zdarza się to często, dlatego policjanci są pozytywnie zszokowani, gdy kilku z nich zaczyna „żyć normalnie”. Jest to ich jedyna szansa na wyrwanie się z tego bagna, alternatywa dla dotychczasowego życia przestępczego. Nastolatkowie, którzy dorastają w takich warunkach, nie mają gwarancji, że „dotrwają” do swoich dwudziestych urodzin. Każde urodziny są osiągnięciem samym w sobie. Zapytałem kiedyś jednego z nich ile ma lat: - Czternaście! - odpowiedział z dumą.

 6. Zważając na jurysdykcję, możesz zaaresztować za zbrodnię zaaresztować nawet siedmiolatka. Nie idą oni do więzień dla dzieci, czy coś w ten deseń. Dostają natomiast skierowanie do poradni, a w skrajnych przypadkach są wysyłane do „group homes”. Mimo wszystko wciąż musisz zakuć ich w kajdanki i odczytać im ich prawa. Pewnego razu aresztowałem 8latka za włamanie. Miał około metra wzrostu i musiałem pochylać się przy przeszukiwaniu kieszeni. Nieco później rozpłakał się, bo musiał iść do toalety. Dokonałem również aresztowania 9latka, który był w takim szoku z powodu bycia zatrzymanym, że ledwo powiedział mi jak ma na imię. Największy żart zaczyna się, gdy musisz odczytać im prawa i ich przesłuchać. Do diabła, daj im puszkę napoju gazowanego – serum prawdy, jak nazywają to gliniarze. Po otrzymaniu takiego napoju, pewne jest, że dzieci powiedzą ci cokolowiek tylko chcesz. Czy ośmiolatek wie co to jest prawnik? Czy potrafiłbyś powiedzieć 9 latkowi, wcale się przy tym nie uśmiechając : - ,,Jeżeli nie stać cię na wynajęcie prawnika, zostanie ci przysłany z urzędu?“ Czy dziecko w tym wieku ma kryminalne inklinacje? Czy jeżeli te procedury aresztowania i przesłuchania, w których udział biorą dzieci, to najlepsze wyjście z tej sytuacji? Masz głęboką nadzieję, że gdzieś tam znajdzie się ekspert, który zna odpowiedź na te wszystkie pytania. Ty sam, po tylu latach pracy w policji nie masz żadnego pojęcia jakie mogą być odpowiedzi na nurtujące cię kwestie.


7. Czasami, gdy ogarniasz sprawę z dzieciakiem, który popełnił poważną zbrodnię, odprowadzisz go do domu. Dobrze wiesz co się wtedy wydarzy. Rodzic dzieciaka, przeważnie jeden, podejdzie do drzwi i cierpliwie będzie słuchał tłumaczeń w jakich okolicznościach dziecko zostało zaaresztowane. - ,,Mówiłem ci mały skur#$%^&*#“ - będzie tak krzyczał na „swoją krew i mięso”. Spojrzysz na wnętrze domu i zobaczysz różne rzeczy „wychodzące” spod kanapy. Zgniecione puszki po piwie, małe dzieci biegające po domu z nieuczesanymi włosami i pustym wzrokiem. Jak policja odnosi się do takich wizyt w takowych domach? Najpierw musisz zrobić zróżnicowanie. Dzieci są brudne, ale nie są bite. Krzyczy się na nie, ale nie bije. Bobas ma pełną pieluszkę, ale wygląda na wykarmionego. Są myszy i karaluchy, ale nie widzisz szczurów. Analizujesz to wszystko na podstawie obserwacji. Innym razem, zabierasz dzieciaka do domu i nie wiesz co będzie później, jak to się potoczy. Okazuje się że dom dziecka jest jasny i czysty, rodzcie są grzeczni i zatroskani, wyrażają pragnienie korekcji zachowań swoich dzieci. Nie ma prostych równań, że podli rodzice produkują masowo złe dzieci, a ci dobrzy tworzą zważających na prawo. Korelacja może się przydać w tym przypadku, jednak trzeba być dalekim od stosowania związków przyczynowo – skutkowych. „Czasami to rzut kosmiczną kością.”

 8. Mówiąc wprost, praca policjanta to wymuszanie zachowań zgodnych z prawem, a nie wychowywanie dzieci. Tym zajmuje się ktoś inny - ich rodzice, czy Opra Winfrey. Mimo to, wciąż będziesz dawał nastolatkom tradycyjną, pouczającą pogadankę o trzymania się z dala od problemów, poruszając tematy uczciwości, bycia dobrym obywatelem, zarządzaniem samym sobą i bycia dżentelmenem. Im dłużej jesteś gliniarzem tym krótsza będzie przemowa. Jednak robisz co możesz aby przekonać ich, że policja nie jest ich wrogiem. Robisz to, by ich przekonać do patrzenia w inny sposób. Chcesz również sprzedać im swój sposób na patrzenie na otaczającą rzeczywistość. Dobrym pomysłem jest zapytanie ich kto jest ich idolem. Jeżeli powiedzą, że 50 Cent albo Scarface (Człowiek z Blizną), to zły znak. Jeżeli powiedzą, że diller z ulicy, który daje im 5 dolców, aby kupili mu coś do picia, a potem pozwala zatrzymać resztę, to jeszcze gorszy znak. Chciałbyś usłyszeć od nich, że ich autorytetem jest nauczyciel historii z liceum albo Denzel Washington czy nawet Che Guevara. Niestety, w większości przypadków tak nie mówią. Z innymi, szczególnie z młodocianymi recydywistami, nie bawisz się już w tanie gadki. Bardzo możliwe, że powiesz im, że jeżeli będą iść drogą gangstera, to w końcu jakiś inny gangster ich odstrzeli. Nierzadko przewidujesz takie sytuacje, jeszcze zanim spotkasz jednego z nich poruszającego się na wózku inwalidzkim i jedzącym pokarm przez słomkę. To twoja wersja programu „Scared Straight!”, ale jakoś ich to nie rusza. Możesz ich straszyć również niebezpieczeństwem ze strony kwaśnych deszczów, ich to nie ruszy. Wszyscy młodociani przestępcy są w swoim mniemaniu kuloodporni, wykorzystując tym samym swoją wolną wolę do marnowania młodości.

9 Nastolatkowie są utrapieniem, ale czasem musisz pozwoilić im się wyluzować i wyszaleć. Dla przykładu: jakaś pełna strachu starsza pani zadzwoni na policję. Boi się, ponieważ niedaleko jej garażu dzieci grają w koszykówkę, wykorzystując do tego samodzielnie stworzony druciany kosz. Spytaj się jej wtedy, co zrobiłaby gdyby te same dzieciaki siedziały niedaleko jej garażu i kombinowały, jak się do niego włamać.

10. Pewni rodzice mają dosyć swoich dzieci. - „Po prostu je zabierzcie” - powiedzą ci to w twarz z pełną powagą. Chwila, dokąd mam je zabrać? Jeżeli dziecko nie popełniło żadnej zbrodni, nie może opuścić domu w asyście policji. To nie tak, że policjant zabiera go do domu i zostawia w swoim garażu. Koniec końców, dziecko zostaje ze swoimi rodzicami. Jednak już wtedy, „but znajduje się na innej stopie”. Gdy zaś policja przychodzi do tego samego domu, dla odmiany – w momencie gdy nieletni dopuścił się przestępstwa, jego rodzice zaciekle go bronią. Zabraniają wejść gliniarzom do mieszkania, dopóki nie zobaczą nakazu. Owszem, mają swoje konstytucjonalne prawa, ale ich zachowania są bardzo  irytujące.

Autor: Nicolay Goroniewicz 
Korekta: Angelika Buczkowska